
Dlaczego potrzebujemy nowej opowieści o książkach?
Czytanie nie jest ani luksusem, ani hobby zarezerwowanym dla humanistów. Jest fundamentem rozwoju – poznawczego, emocjonalnego i społecznego. A mimo to, jak pokazuje praktyka, nadal nie umiemy – jako system, szkoła, społeczność – opowiadać o czytaniu w sposób, który byłby angażujący, pozytywny i zrozumiały dla wszystkich.
„Czytanie jest dla mózgu tym, czym sport dla mięśni” – mówi Maria Deskur. – „I tak jak nikt nie musi dziś tłumaczyć, po co są place zabaw, karty multisport i siłownie plenerowe, tak samo czytanie powinno być dostępne, zachęcające i oczywiste. A nie obowiązkowe, elitarne czy nudne”.
Czytanie buduje mózg – dosłownie
Z badań neurobiologicznych wynika jednoznacznie: czytanie wspiera rozwój całego mózgu, nie tylko jego funkcji językowych. To proces, który angażuje wyobraźnię, zdolności analityczne, rozumienie związków przyczynowo-skutkowych, a także kompetencje społeczne i emocjonalne.
„Mózg nie ma osobnych szufladek na język, emocje i relacje – wszystko się ze sobą łączy. I właśnie czytanie to narzędzie, które wspiera nas holistycznie” – podkreśla Deskur.
Szczególnie ważne są pierwsze lata życia. Choć dziecko nie uczy się wtedy jeszcze czytać, to właśnie wtedy buduje gotowość do nauki i strukturę poznawczą, na której później wszystko się opiera. To, jak często słyszy słowa, jak wygląda interakcja z opiekunami, ma bezpośredni wpływ na rozwój mózgu i języka.
Książka jako narzędzie relacji
Czytanie to nie tylko kontakt z tekstem – to również kontakt z drugim człowiekiem. Dla małego dziecka książka może być początkiem rozmowy, opowieści, rytuału bliskości.
„W angielskim mówi się ‘sharing a book’ – dzielenie się książką. I to bardzo trafne. Bo to nie chodzi o recytację tekstu, ale o wspólne bycie przy opowieści. O relację” – tłumaczy prezeska Fundacji Powszechnego Czytania.
W działaniach Fundacji widać wyraźnie: czytanie przestaje być tylko kwestią kultury – staje się też narzędziem profilaktyki, edukacji, integracji społecznej i budowania dobrostanu psychicznego.
Lekarze, samorządy, firmy – kto może działać?
Fundacja współpracuje z lekarzami, pielęgniarkami i położnymi w ramach programu „Książka na receptę. Recepta na sukces”. Do gabinetów trafiają książki i broszury, a lekarze – jako autorytety – zachęcają rodziców do wspólnego czytania już od 6. miesiąca życia dziecka.
Firmy takie jak Vileda wspierają czytelnictwo, dodając książki do swoich produktów. Samorządy i biblioteki organizują wspólne czytania i działania edukacyjne. Co ważne – każdy może się w to włączyć, pobierając materiały z otwartym dostępem ze strony Fundacji.
„Nie chodzi o to, żeby każdy czytał 50 książek rocznie. Tak jak nie każdy ma przebiec maraton. Ale tak jak trzeba się ruszać trochę – tak samo trzeba trochę czytać. To minimum, które zmienia wszystko” – dodaje Deskur.
Czy ekran wyklucza książkę?
Rozmowa nie pomija też wątku ekranów i wyzwań współczesnej technologii. Maria Deskur nie postuluje zakazów. Raczej – uczenie mądrego korzystania z narzędzi, tak jak uczymy dziecko posługiwać się nożem czy nożyczkami.
„Nie zabierajmy dzieciom komórek, ale pokażmy, że książka też może być fascynująca. Zwłaszcza jeśli stoi za nią relacja, emocja, wspólny czas”.
Co możesz zrobić?
– Jeśli jesteś rodzicem – czytaj z dzieckiem. 5 minut dziennie wystarczy, by zbudować nawyk.
– Jeśli jesteś nauczycielem – dziel się materiałami, organizuj wspólne czytania.
– Jeśli pracujesz w firmie lub samorządzie – pobierz darmowe broszury i kampanie ze strony Fundacji Powszechnego Czytania.
– Jeśli jesteś lekarzem lub pielęgniarką – wejdź na www.ksiazkanarecepte.pl i zamów darmowe pakiety do swojej przychodni.
Bo czytanie nie jest już tylko sprawą kultury. Jest sprawą wspólnego rozwoju.
8 lipca 2025
Udostępnij
Dołącz do nas na
Zobacz również