
Szkoła 3.0: Jak technologia zmienia edukację — i co nas przed tym powstrzymuje
Codziennie korzystamy z technologii. Logujemy się do banku, zamawiamy zakupy, komunikujemy się służbowo. A jednak, gdy mowa o szkole, wielu z nas nadal wstrzymuje oddech. Sztuczna inteligencja, automatyzacja, cyfrowe platformy – czy to jeszcze edukacja, czy już eksperyment? Paweł Czerwony z Google for Education odpowiada jasno: technologia w szkole to nie przywilej. To konieczność – i szansa. Ale tylko wtedy, gdy nie zgubimy człowieka w środku cyfrowego systemu.
Czego tak naprawdę się boimy?
Nie chodzi o brak komputerów. Ani o nieznajomość narzędzi. Największym problemem jest opór. Psychologiczny, organizacyjny, ludzki.
„Tym zagrożeniem są sami ludzie, którzy blokują zmianę, blokują wprowadzenie technologii, po prostu się jej bardzo często boją” – mówi Czerwony.
Ta niechęć wynika z braku zrozumienia. A czasem z lęku przed utratą kontroli.
Trzy pułapki cyfrowej rewolucji
Pierwsza: brak planu. Technologia to nie magiczna tabletka. Bez przemyślanego wdrożenia, szkoleń i ewaluacji – zostanie tylko nowym problemem. Druga: brak komunikacji. Dyrektorzy, nauczyciele, rodzice i uczniowie muszą wiedzieć, po co zmiana, co im da i jak ją wdrażać. Trzecia: brak liderów.
„To nie miasta mają znaczenie, ale ludzie, którzy prowadzą szkołę” – podkreśla Czerwony.
Wszystko zaczyna się od zmiany sposobu myślenia. To nie rozmiar szkoły, a postawa kadry decyduje o sukcesie. Przykłady? Małe szkoły w górach, które szybko przyswajają narzędzia Google. Inicjatywa Google Innowacyjna Szkoła, programy pilotażowe, laboratoria AI – wszystkie pokazują, że można. Ale trzeba chcieć.
Szkoła jako hub cyfrowego społeczeństwa
Technologia w klasie nie zostaje w klasie. Dzieci przynoszą ją do domu. Uczą rodziców, zmieniają nawyki, redefiniują relacje.
„Od 2020 roku szkoła przenosi swoje ekosystemy na ludzi w ich indywidualnym życiu” – zauważa Czerwony. Nowoczesna szkoła staje się centrum zmiany społecznej.
Narzędzia Google uwzględniają potrzeby dzieci z SPE: funkcje czytania na głos, powiększanie tekstu, sterowanie mimiką twarzy. To nie dodatek. To warunek prawdziwie równego dostępu.
„Już w standardowym Chromebooku na starcie jest około 50 ułatwień dla dzieci o specjalnych potrzebach” – mówi Czerwony.
Przyszłość zaczyna się dzisiaj
W 2024 roku AI jest już nie tylko obecne w narzędziach Google, ale też w programach rządowych. Szkoły otrzymują sprzęt, oprogramowanie i wsparcie. Ale to nie wystarczy. Potrzebna jest odwaga.
„Trzeba się odważyć. Bez tego nie pójdziemy dalej” – podsumowuje Czerwony. Bo w cyfrowej edukacji nie chodzi o technologie. Chodzi o to, czy jesteśmy gotowi zmieniać sposób, w jaki uczymy i uczymy się nawzajem.
7 maja 2025
Udostępnij
Dołącz do nas na
Zobacz również